niedziela, 28 marca 2010

Zwyciezca-Tyrona Park






Miejsce numer jeden na mej liscie z wyprawy po AMeryce Polodniowj- rajska plaza!!!!
Znow sie zasiedzialam, zamiast 2 zostalam 4 i tylko dlatego tak krotko ze skonczyly sie pieniazki a w palmiarni atm brak i jutro lece do zony kawowej...bylo pieknie.
Kemping, palmy coz..trzeba uwazac by kokos nie spadl na lepetyne ale jak juz jest na ziemi i poprosisz by Ci go ktos otworzyl meczeta to mleczko i miazsz..palce lizec...przefajni ludzie ktorych poznalam, widoki jak z filmu...ponoc nawet zolwie jak sie nurkowalo przy rafie dla mnie za daleko....i upss..jeden koles twierdzi ze dotknal rekina ale spoko maly byl i te nie atakuja..musial to powiedziec...ale i tak nie dalo sie nie wchodzic do wody...tak blogo, piaseczek bialutki, ksiazeczka..niebieskie kraby,jaszczorki, iguany...takie pyszne rybki, jungla dookola..
Czyli moja najlepsza z mozliwch mieszanka, jungla i woda..czago chciec wiecej..
Myslam ze nie wyjade nigdy;) ale nawet dorga powrotna byla cudna, mialam wracac z koleznka ale sie upila nieco i nie dala rady wstac wczesnie wiec bo zeby wrocic to jakies 1,5 godzink spacerku jungla podazalam za koniem i panem z radiem..potem pan zostal wiec ja sama z koniem, nazwalam go "pociag" potem pan powiedzial ze to "willson" ale ze w Kolumbi maja po 2 imiona wiec moze byc pociag-willson, no i wiec moj towarzysz nawet chyba po polsku rozumial albo tylko udawal..mi za to udalo sie go wyprzedzic bo dzwgal biedny plecaki turystow i z gorki ostroznie musial ale po gorke doganial mnie z placem w..tzn z plecakiem na grzbiecie...i tak towarzyszyl mi do drogi brukowanej gdzie juz mozna bylo autobus ale ze ja splukana to dalej pieszko..( by po karte do bankomatu i na autobus do bankomatu straczylo.) ale ide i ide i dlugo cos , zatrzymal sie pan na motorku i podwiozl..jedyne co to jak schodzilam to noga do rury dotknelam,az skora zeszla z goraca i teraz moja opalona noga jest z duza parocentymetrowa rana miesna( przesadzam 1 na 2 cm)...nie tak to mialo byc ale w nagrode duze lody na sloncu i juz!!!w aptece dalikrem i twierdza ze woda slona jest ok wiec jutro ostatnie tym razem kapanko na karaibach...
NIe no mowie Wam...kemping wsrod palm, rogal to mi z buzi nie schodzi;)i nawet piekarnie ze slodkimi czekoladowymi bulkami byla w tak rustyckich warunkach..wszystko jest mozliwe!;)