piątek, 17 lipca 2009

granica zamknieta
















Kolejny dzien w San Pedro, teraz powoli zaczyna sie juz robic ciut nudno bo to male miejsce...kolejny spacer, ksiazki, gramy w pilke...Moze jutro sie uda dokads pojechac...rano zobaczymy...

czwartek, 16 lipca 2009
















Witam po raz kolejny dnia nastepnego!
W gorach snieg wiec granica zamknieta, kolejny dzien w najpieklniejszym miasteczku posrodku niczego a wlasciwie to posrodku pustyni z widokiem na kilka wulkanow, San Pedro de Atakama... mi tam sie podoba moge tu pare dni posiedziec, tylko dosc drogo...ale atmosfera to wynagradza...i milo sie czasem polenic bez planu...
Za to zalatwili nas nasi porzewodniczy korzystajac z okazji pojechali cos naprawiac w aucie pozostaweiajac nas...a przynajmniej kilka osob bez niczego czego nie mielismy przy sobie..np. aparatu i butow w moim przypadku, na kawe w klapeczkach wiec grube czilijskie skarpety trzeba bylo nabyc:) bo do 9 w golych stopach, od 5 zaczyna robic sie zimno.... Szkoda najbardziej aparatu bo bylismy dzis swiadkami wesela Chilijskiego i uczynilismy piekny spacer w strone pustyni gdzie dokladnie widac bylo cala miasto z otaczajacymi je pustkowiami i pasma gorskie z wulakanami z tylu, kto wymyslil ta lokalizacje, zkad oni tu biora wode?jest tak sucho ze az ciezko oddychac czasami...
Czy wiedzieliscie z Andy sa na zimi niczyjej przynajmniej w tym regionie?..najpierw jest granica Chile a potem Argentynska dopiero po przejechaniu pasm gorskich..interesujace... Zima ale w dzien tu tak przygrzewa ze sie opalac mozna w nocy znow przymrozki i paluszki marzna...ach ta pustynia...
A czy wiecie jak bawia sie dzieci na naszym kempingu, no jak to jak tak jak dzieci kiedys w Polsce, np taczka, kolorowymi papierkami znalezionymi w smietniku, kocykiem, worza sie taczka, zawiazuja sobie hustki na glowy, na swiezym powietrzu bez telewizji i komputera...i dobrze im tak!! Naprawde taka tu bieda, ze az najpierw myslalam szkoda patrzec ale tym ludziom miszkajacym calymi rodzinami w jednej chacie ze starymi meblami, obdartymi fotelami, bez dywanow i blazeri jest dobrze, im wiecej nie potrzeba do szczescia, sa razem, razem jadaja posilki, spiewaja przy pracy, smieja sie przy praniu i rozwieszaniu go na linkach..az milo popatrzec. No mowie Wam porobilabym dzis najpiekniejsze fotki, szkoda mi ze nie milam aparatu bo juz wszystko widze jak w obiektywie..ale ta mala dziwczynka o wielkich czarnych oczach, z czerwonymi gumkami na kucykach w za duzym zolytym polarze z braciszkeim wazacym ja na taczce..no po prostu cudny widok!! Jeszcze pewnie uda mi sie sfotografowac duzo dzieci nakupilam juz nawet cukierkow coby im rozdawac ale to bylo takie wyjatkowe...!!!
No nic szczeze to wcale nie spieszy mi sie do Argentyny i z checia zostalabym tu jeszcze jeden dzien...wycieczka rowerowa w strone pustyni tyle ze tym razem z duzym zapasem wody.
No nic jutro sie okarze, ciao na razie!!

środa, 15 lipca 2009

San Pedro de Atakama




























































Nie wiedzialam ze takie miejsce istnieje na swiecie! Jak w Jerozolimie..nigdy taienei bylam ale tak sie kojarzy, ze wszystko z piasku...a jacy ludzie mili...



Rano wycieczka do gejzerow w ktorych niemal zemdlam od jak tam siarczanow a wracajac znow piekne widoki pustyni i wulkanow i malej miejscowosci Mapucha...wiecej przy nastepnej okazji dostepu do netu...
za dni pare bo znow kempingujemy... Sle Buziaki!!!

nasz woz!!





















Hej czas goni w kafejce wiec szybko wklejam zdjatka naszego super wozu ktorym podrozujemy i moze kilka zdjec ekipy, sluchajcie naprawde jest CUDOWNIE!!! Dzis jeszcze w San OPerdo de Atakama, zaczelam robic zdjatka lokalnych ludzi....taki maly projekcik..a jutro Argentyna!!! Ahoj!!

podroz

























































































































Od niedzieli rana w drodze z nowa grupa nasza super duzo wygodna zolta ciezarowka. Ludzi w grupie 12 razem z Nami, wiec..jest miejsce na bagaze:) plus kierowca Brandon i przewodniczka Christie oboje z Australii. Juz sie zdazylismy troche poznac i wydaje sie fajna ekipa...
Pare dni bez blogowania bo bylismy w drodze po drodze kempingi, tudziez na polu tudziez na dziko..na pustyni np...brak cywilzacjii wiec...ale fajnie obudzic sie po srodku niczego... ale tu zimno w nocy, dogrzewamy sie ogniskiem i ...alkoholem, tylko gitarki brakuje.. i spiewnikow Ewy z Dziemian:)
Duzo czasu poki co spedzamy w Autobusie ale co tu sie dziwic jak tu takie odleglosci wszedzie...poki co widoki na lewo na Pacyfik gdzienigdzie a na prawo najpierw na pampe..czyli dosc sucho troche roslin, krzakow, czasem jakies zwirzatko sie pasie lub jakas wioska wyrosnie i potem coraz mniej krzakow, coraz wiecej piasku...i tak od rana do wieczora..na szczescie mamy biblioteke i gry w ciezarowce!!radio jak chce raz dziala raz nie. I tak w podrozy az wczoraj dotarlismy do najpiekniejszego poki co miejsca po drodze San Perdo De Atakama ale o tym nastepny rodzial...
A tak na marginesie Atakama jest ponoc najsuchsza pustynia swiata a Nas wczoraj jak zatrzymalismy sie w Dolinie Ksiezyca na zachod slonca zlapal deszcz...tak...pustynia...deszcz...psy...