wtorek, 3 listopada 2009

Iquitos- miasto do ktorego nie mozna dojechac!

Jednak nie podazam sladami blondynki...Pawlikowska plynela lodka z Pucallpy do Iquitos, ..5 dni na hamaczku, pelen relaks, tylko co tu robic...hmmm, ksiazeczka muzyka, branzoletki na reke...
Ja tez chcilam ale lokalna rodzinka odradzila mi, ponoc to nie dobra pora bo sporo piratow co napadaja z bronia na lodki i rabuja a jak widza gringo to kto wie co jeszcze..postanawiam leniwie wziac samolot..zreszta po weselu nieprzespanej nocy...chce jak najszybciej dotrzec do jakiegos miejsca z lozkiem...lodke wezme z powrotem, tyle ze do Yurimaquas, tam ponoc bezpieczniej i tylko...3 dni...:)
Iquitos to najwieksze miasto do ktorego nie mozna dotrzec droga lodawa, jedynie Lodka lub samolot...miasto na wyspie 8 km dlugie 2,5 szerokie...ladnie tu tylko znow goraco!!! i pot sie leje strozkami...znalazlam hostal z basenem, o tak!! kapiel i w kime!!!
A jutro Pani na markecie obiecala pouczyc mnie nowych wzorow na branzoletki!:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz