poniedziałek, 21 grudnia 2009

Uwilebiam Cuzco, widok z okna San Blass










Ok, tak mi tu dobrze i mimo bioderka zabralam sie za kolejne 50 godzin kursu...tym razem musze dawac zajecia..idzie jak krew z nosa poki co ale mysle ze po prostu wprawy mi trzeba wiec plan jest taki na nowy rok na 10 dni medytacji kurs Vipassana (kolejny szalony wymysl- ja 10 dni bez gadania) ale sprubuje w Limie potem Ecco po raz kolejny zeby wyrobic godziny i chce do Cuzco na kolejny miesiac...jak wyjdzie..i czy plan nie ulegna zmianie..sie okarze...
I tu jest tak muzykalnie ze nawet ja z moim krzywym uchem codziennie niemal rozkoszuje sie jakimis darmowymi koncretami...w zajefajnych barach!!
No nic czas na zakupy...produkty napierogi...ojjj wyzwanie;)

2 komentarze:

  1. bez gadania 10dni? to taka większa harcerska sprawność na milczka; z tego co pamiętam mało kto 1 dzień wytrzymał bez gadania :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Siwa jak Ty to wytrzymasz?
    Pierogi - zycze powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń