czwartek, 22 października 2009

Tingo Maria, Zielono Mi i kapiel w wodospadzie!!






We wtorek spotkalam sie z moimi ziomkami i Ecco i udajemy sie w droge do Pucalpy, miasteczko w jungli z ktorego pochodzi Sidantha, ktorego rodzice biora slub 31 i wszyscy mozemy isc na zabawe!! Juhu!!
Ale po drodze robimy male zwiedzanko i najpierw pierwszego dnia zatrzymujemy sie w Huanaco, w gorach, ladnie ciekawie ale bez rewelacji a potem w TINGO MARIA!!!! HURA!!! Od dluzszego czasu myslalam zeby sie tu wybrac ale nieco mialam stracha zeby ruszyc sama bo historie rozne slyszalam...ale jest slicznie!!!! ZIelono, pobudka i widok na poczatek jungli, drzew mnostwo, biale chmury pokrywajace wirzcholki zalesionych pagorkow!! Zwiedzamy dzis Cueva de la Luchaza, czyli Jaskinie Sow, a w nij mnostwo..papuzek zielonych i nietoperzy..auu...
Sama podroz wesola, we czworke pakujemy sie do malego Mototaksowki, jedna osoba na ziemi bo 4 pupy sie nie zmieszcza, hehe ale ups...zatrzymuje nas Pan z wielkim karabinem...brr....dobrze ze nie jestem sama, militarni i ...tylko na szczescie ostrzega, ze tak we 4 to niebezpiecznie bo sie taksoweczka moze przewrocic ale robi ¨wyjatek¨ i puszcza nas do przodu, pewnie myslal ze sie przestraszymy i moze w lape dolozymy ale jest z Nami peruwianczyk przeciez, uff udalo sie. Duzo tu wogle uzbrojonych w tym miesice...
A potem kolejna taksoweczka i znow we 4, w koncu oszczedzamy! Cataracas Santa Carmen, i kapiel w wodospadzie, pierwsza moja w zyciu ale blogo!!!!!

3 komentarze:

  1. zazdrościmy! :o) pijemy Twoje zdrowie u Łaszków, zaraz będziemy oglądać walkę Gołoty z Adamkiem, heyah! :o)
    (Żelazny, Saszi, Witek, Grzechu, Gocha, Tymcio, Kazik no i ja - pozdrowieia :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Adamek wygrał, bo Gołota w ogóle nie walczył...jakby po sutym posiłku, zmęczony i zaspany wyszedł na ring... miało być 12 rund, ale w 5 już był nokaut techniczny, bo Gołota słaniał się na nogach...
    pzdr

    OdpowiedzUsuń