poniedziałek, 23 listopada 2009

Znow nie tam gdzie chcilaam, jutro Boliwia!

W niedziele postanowilam ze zabieram sie z Limy, Andres pojechal, Siantha tez wiec i ja sie rusze, chcialam do Cuzco zostawic tam rzeczy przed kursem jogi i ruszyc do Bolivi coby przedluzyc wize. W autobusie siedzialam kolo najmilszej pani co prawie nic nie slyszala wiec musialam krzyczec i cala noc przykrywala mnie kocem i karmila ciastkami, a w polowie drogi dosiedli sie 3 turystow i z kad tu kolejna niespodzianka, dwie Polki i Peruwianczyk, fajnie znow po polsku!;) ale...autobus nie pojechal odpowiednia trasa bo byly stajki i sluzsza droga jechal przez puno, ja dopieoro po godzinie zorientowalam sie ze przeciez to z Puno do Bolivi mam jechac wiec szybko w jakiejs wiosce wysiadka i busik z powrotem do Puno, no to jedna nocka tu i jutro znow Boliwia a wogle nie myslalam ze tu jeszcze wyladuje...
A to tak dla niewiedzacych bo chyba na swieta nie dotre, zabraklo mi czasu na jeszcze pare krajow i z tad ta zmiana planow i wznowienie wizy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz