czwartek, 23 lipca 2009

Boliwia ROCKS- Bushcamp w Burzy piaskowej!
















Pierwsza noc w Boliwi po przekorczeniu granicy bushcamp.. czyli rozstawiamy namioty gdzies po drodze....a ze po drodze za duzo niema, znow sucho i troche krzeczkow wiec znow po srodku niczego...za to ladny zachod slonca udalo sie zaobserwowac! Juz wieczorem zaczelo wiac, a w nocy zerwala sie burza piaskowa...naprawde az sie balam, namiot tak sie trzasl i wywijal ze zaslanial mi twarz i halasowal tak wiatr ze sie nie dalo spac, niektorzy przeniesli sie do ciezarowki ale naszczescie potem ciezarowka zaslonili nas wiec jakos przetrwalam. Za to bardzo trzeba bylo uwarzac gdy np. zachcialo sie siusiu, po pierwsze zeby Ciebie nie zwialo jak sie oddalaes, po drugie...bo wiatr i woda...najpierw nalezalo sparwdzic w ktora storne wieje, podobnie przy myciu zebow. Nasi przewodnicy powiedzieli ze nie widzieli jeszcze takiej strasznej pogody po drodze, generalnie tu drogi razej nie betonowe wiec przy takim wietrze wszedzie pelno piasku, mala widocznosc, piasek w nosie, w buzi...w uszach, powinnismy miec z tylu otwarte okna bo zblizamy sie do wysoko polozonych terenow ,zeby przyzwyczjac sie do atitude ale nie dalo rady by nas zasypalo.Generalnie Boliwia SZAL- ludzie poubierani w jak w kostiumy teatralne, jak z pocztowek, a drogi.....- KOCHAMY NASZE POLSKI DORGI!!! wytrzeslo nas calkiem mocno, to chyba niezle cwiczenia sa!:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz