sobota, 15 sierpnia 2009

Paracas, ptaki Hitchoca i ruszamy do Limy







W drodze do Limy zatrzymujemy sie jeszcze w Paracas, z ktorego to udajemy sie na wycieczke lodka na Belaskas Island...gdzie jest duzo ...ptakow:) roznego rodzaju, plus pingwiny plus foczki, kto pocalyje foczke? :) Jeden problem, odor...nie nie pachnialo ladnie ale warto bylo sie przeplynac, to ponoc taki maly zaszczepek wysp Galapagos, jako ze one dla mnie za drogie to owe ptaszeta musza wystarczyc..Na wyspie mieszka kilku ornitologow ktorzy monitoruja zyjatka na wyspie, mieszkaja tam po 6 miesiecy i potem zmiana, ja bym sie bala ze mnie zaatakuja...jak w "Ptakach". A co do doswiadczen z ptakami, to na naszym kempingu byl bardzo duzy przyjemny basen, w ktorym Sylwia postanowila poplywac i calkiem sympatycznie sie pluskalo dopoki nie podplynelam do niezidetyfikowanego mi obiektu, ktory okazal sie niezywym wroblem...lub tympodobnym, od razu odechcialo mi sie kapieli...brr...No nic ostatni kemping z brygada z ciezarowki, gotujaca grupa szykuje pyszne ziemniaki z kielbasa i ciasto...i ostatnia noc przynajmniej na razie w namiocie..od dzis witaj wygodo:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz