sobota, 20 lutego 2010

Chicklayo Mueseum Thumber Senio Sipan

Jako ze w Limie nie udal si w koncu dotrzec d muzeum, kochani nie narzekajci na kroki...dzien wczesniej na sptkanie z koleznaka jechalam 1,5 godz zamianst zwyklych 30 b cos naprawiaja i i tak nie zdazylam a zem zbez tel i intenretu to tye ja zobaczylam...a wczoraj to byl wyscig z czasem na terminal autobusowy...relaksacyjny dzien ksiazka...bo zapomnialam o korkach i na taxe godzine przed autobusem...uwierzcie mi bieglam z moimi walizami...i beka bo nie tylko ja pare osob jeszze po mnie pedem na terminal wpadly...tymczasem autobusu brak..przez korki hehe...
No nic w zwiazku z tym maly przystanek dzis po 12 godz w autobusie ale wyspalam sie w Chicklayo gdzie jest chyba najslawniejsze muzeum w Peru Museo Tumbas Reales de Sipán a wieczorem kolejny autobus...koejna nocka...tym razem do San Ignacio..i cholerka wie co tam jest ale to po drodze do granicy z Ekwadorem wiec postanawiem ze chyba tam spedze moj ostatni po 6 miechach dzien w Peru i pokontempluje minione miesiace...hmmm.
A muzeum, faktycznie robi wrzenie..na tyle na ile muzea robia wrazenia...nie tak jak Daliego w Hiszpani o nie...ale ciekawe...przedstawia wane archeologiczne pozostalosci po kulturze Mochica, zamieszkujacej te tereny jakies 1700 lat temu...
Ladnie zachowane i odnowione bizuteria, zbroje, maski, elementy ceremoni, i szczatki samego wodza tez...

1 komentarz: