Kurcze, juz sama nie wiem czy Ci ludzie sa tacy szczesliwi te panie ze straganikami to siedza tam od rana do wieczora az sie zaczyna robic ciemno...a halas taki,ze w koncu i mi zaczal przeszakdzac, nie ma taksowki ktora przejechalaby obok ciebie obojetnie bez trabniecia..na wszelki wypadek jakbys jej nie zauwazyl...chociaz jedzie 1 metr od Ciebie..pewnie jej nie widzisz a bardzo chcesz ja zlapac...denerwujace...dzis zwiedzamy muzeum Koki ( duzo ciekawych informacji- np. ze od kiedy produkcja kokainy zostala zakazana przez konwencje Genewska w 1961 Boliwia i Peru bardzo zubozaly i ze liscie koki wcale nie sa szkodliwe( co najwyzej dla zebow jak uzywasz ich przez lata..) ale podnosza poziom enrgii ciut wiec w muzeum skosztowalismy listkow z popiolem...gozkie kurcze..)i ze przecietny pracownik kopalni w Potosi wydaje srednio 15% swojego dochodu wlasnie na liscie koki zeby dac rade pracowac... I ze w kopalniach rocznie spozywa sie tyle lisci koki ile kosztowaloby 450kg zlota, niezle...w wiejskich rejonach ponoc ponad 80% mezczyzn i 70% kobiet zuje liscie!!
I znow sie obrzeramy..az w koncu mi troche zaszkodzilo, a dzis dojechalismy do Peru!! a jutro jedziemy na wyspe na jeziorze Ticitaca i spedzimy dzien i noc z lokalna rodzinka..superowo nie moge sie doczekac!:)mam nadzieje,ze brzuszek wyzdrowieje, kazali sie napic herbatki z koki...lepsza w smaku niz liscie!!
A po drodze zatrzymalismy sie kolo run Tiwanaku kto chce moze zwiedzac ja robie sesje zdjeciowa z dzicmi na torach! Sa bardzo zadowolone z cukierkow zwlaszcza:)
Siwa to przywiez listki na sprobowanie :)))
OdpowiedzUsuńjuz wyzulam wszystkie hehe
OdpowiedzUsuń