poniedziałek, 27 lipca 2009

La Paz











28.07.09- Najwyzej polozona stolica na swiecie, La Paz! Duzo ludzi, pelno samochodow ktore jezdza jak chca i niemal bez przerwy trabia, autobusy z ktorych sprzedawcy biletow wykrzykuja miejsce docelowe, mnostwo pan na ulicach lub z rozlozona szmata i na niej towarem, lub z wuzeczkiem albo w sklepikach wielkosci 1/10 naszego kiosku sprzedajace wszystko poczawszy od husteczek higienicznyhc, przez roznego rodzaju potrawy, owoce, ubtrania bo karty do aparatu...chals, har,mider, totalny haos. Ulice szare, ludzie dosc kolorowi zwlaszcza kobiety poubierane w tradycyjne stroje z przeiweszona przez ramie tradycyjna kolorowa husta. Ale oni tu nie lubia jak bierze sie ich zdjecia, trzeba z urycia bo jak sie zapyatasz to zwykle jest absolutne nie albo zdaza sie zaplac i wtedy mozesz, to juz lepiej....ostrzezono nas ze to jedno znajniebezpieczniejszych miejsc wiec nienosze Nikona a zreszta trzeba uszanowac prywatnosc tubylcow. Tanio, gdyby nie to ze mam ograniczony bagaz bylby tu szal zakupowy, prezenty dla wszystkich ale..musze sie powstrzymywac. Za to jedzenie w hotelu i gotowanie samemu byloby grzechem za sniadanie, lunch i obiad jak jesz z lokalsami co zaczelismy robic od dni paru ( nie chce wiecej chodzic na pizze..bez sensu) mona sie wiec najesc za 5usd, kolo 15 naszych zlotych...w tym wliczone tez jakies przekaski czy slodkosci w ciagu dnia!! Dzis zjadlam na obiad bulke z miesem za 2 boliwianoc (1usd=7 boliwianos) Jest tak tanio. Paru osobom jednak z grupy lokalne jedzonko zaszkodzilo albo to albo choroba wyskosciowa, trzeba uwazac, wskazana mala kosumpcja alkoholu, male porcje ( nie da sie) i pic duzo wody!!
W La Paz poki co wloczymy sie po ulicach, marketach,ciekwych pare stoisk tak zwany "market czarownic", no ktorych mnostwo herbat, ziol, lekow dobrych na wszystko, figurek majacyhc znaczenie, naszyjnikow, olejkow, i szkieletow malych lam...ktore ludzie zakopuja przed domami na znak pokoju z duchami i dla matki ziemi...jemy z lokalsmi, dzis wyskoczylam rano na sok ajo de maize- sok z kukurydzy i placka...musialam przyjsc z wlasnym kubkiem bo Pani nie mila dla mnie takiego comoge wziac na wynos, ma pare szklanek i dzieli je miedzy klientami..jak akurat nie ma to poczekaj zaraz ktos skonczy:) mielismy dzis nadzieje ze uda Nam sie odwiedzic slawne z korupcji wiezienie, ktore znajduje sie w srodku miasta San Pedro Prison, ale jakis czas temu jakis turysta ktoremu udalo sie zorganizowac zwiedzanie nakrecil madry filmiki ktore zamiescil na youtube i teraz mozliwosc zwiedzania jest bardzo ograniczona. Ponoc wycieczek nie organizuja ale jak siedzisz na skwerku przed i cierpliwie czekasz to jest kobieta ktora Cie znajdzie i za odpowiednia odplata wprowadzi do wiezienia ale brzmi raczej srednio bezpiecznie... Bylo takie wydazenie, ze podczas zamieszek paru turystow utknelo w wiezieniu na jakis czas bo z zamiesznia nie mogli ich odroznic od wiezniow...ponoc korupcja jest do tego stopnia, ze jak masz duzo siana to mozesz zaplacic za cele z luksusami a jak jeszcze wiecej to nawet za dodatkowa cele dla bliskich, zeby byli blisko a jak nie masz kaski...malo prawdopodobne ze przetrwasz...smutne. Mamy w autobusie ksiazke o San Pedro chyba czas do niej zajrzec.
Jako ze ulokowali nas tu w apartamentach a miasto noca nie wskazane lazic turystom to organizujemy sobie wieczorki filmowe, ale dzis chyba czas na folkowa muzyke...wybieram klub z lokalnymi ludkami...ide moze uda sie kogos wyciagnac!

3 komentarze:

  1. OK, ciary mam na calym ciele jak patrze na te czaszeczki lam!!!!
    Za to pani przekupka na kocyku w meloniku ZAJEBISTA!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. oj, widze dużo ciekwostek!! chociaż niektóre to brrrr!!
    zdjęcia super!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. tu takich Pan mnostwo tylko nie lubia zdjec ta sie zgodzila ale za pieniazka..a jak sie robi z ukrycia i zobacza to krzycza..zreszta tak nie ladnie, trzeba szanowac ich decyzje ale pare fotek jeszcze dorzucam! Pozdrowionka dla wszystkich!

    OdpowiedzUsuń