28.07.09- Najwyzej polozona stolica na swiecie, La Paz! Duzo ludzi, pelno samochodow ktore jezdza jak chca i niemal bez przerwy trabia, autobusy z ktorych sprzedawcy biletow wykrzykuja miejsce docelowe, mnostwo pan na ulicach lub z rozlozona szmata i na niej towarem, lub z wuzeczkiem albo w sklepikach wielkosci 1/10 naszego kiosku sprzedajace wszystko poczawszy od husteczek higienicznyhc, przez roznego rodzaju potrawy, owoce, ubtrania bo karty do aparatu...chals, har,mider, totalny haos. Ulice szare, ludzie dosc kolorowi zwlaszcza kobiety poubierane w tradycyjne stroje z przeiweszona przez ramie tradycyjna kolorowa husta. Ale oni tu nie lubia jak bierze sie ich zdjecia, trzeba z urycia bo jak sie zapyatasz to zwykle jest absolutne nie albo zdaza sie zaplac i wtedy mozesz, to juz lepiej....ostrzezono nas ze to jedno znajniebezpieczniejszych miejsc wiec nienosze Nikona a zreszta trzeba uszanowac prywatnosc tubylcow. Tanio, gdyby nie to ze mam ograniczony bagaz bylby tu szal zakupowy, prezenty dla wszystkich ale..musze sie powstrzymywac. Za to jedzenie w hotelu i gotowanie samemu byloby grzechem za sniadanie, lunch i obiad jak jesz z lokalsami co zaczelismy robic od dni paru ( nie chce wiecej chodzic na pizze..bez sensu) mona sie wiec najesc za 5usd, kolo 15 naszych zlotych...w tym wliczone tez jakies przekaski czy slodkosci w ciagu dnia!! Dzis zjadlam na obiad bulke z miesem za 2 boliwianoc (1usd=7 boliwianos) Jest tak tanio. Paru osobom jednak z grupy lokalne jedzonko zaszkodzilo albo to albo choroba wyskosciowa, trzeba uwazac, wskazana mala kosumpcja alkoholu, male porcje ( nie da sie) i pic duzo wody!!
W La Paz poki co wloczymy sie po ulicach, marketach,ciekwych pare stoisk tak zwany "market czarownic", no ktorych mnostwo herbat, ziol, lekow dobrych na wszystko, figurek majacyhc znaczenie, naszyjnikow, olejkow, i szkieletow malych lam...ktore ludzie zakopuja przed domami na znak pokoju z duchami i dla matki ziemi...jemy z lokalsmi, dzis wyskoczylam rano na sok ajo de maize- sok z kukurydzy i placka...musialam przyjsc z wlasnym kubkiem bo Pani nie mila dla mnie takiego comoge wziac na wynos, ma pare szklanek i dzieli je miedzy klientami..jak akurat nie ma to poczekaj zaraz ktos skonczy:) mielismy dzis nadzieje ze uda Nam sie odwiedzic slawne z korupcji wiezienie, ktore znajduje sie w srodku miasta San Pedro Prison, ale jakis czas temu jakis turysta ktoremu udalo sie zorganizowac zwiedzanie nakrecil madry filmiki ktore zamiescil na youtube i teraz mozliwosc zwiedzania jest bardzo ograniczona. Ponoc wycieczek nie organizuja ale jak siedzisz na skwerku przed i cierpliwie czekasz to jest kobieta ktora Cie znajdzie i za odpowiednia odplata wprowadzi do wiezienia ale brzmi raczej srednio bezpiecznie... Bylo takie wydazenie, ze podczas zamieszek paru turystow utknelo w wiezieniu na jakis czas bo z zamiesznia nie mogli ich odroznic od wiezniow...ponoc korupcja jest do tego stopnia, ze jak masz duzo siana to mozesz zaplacic za cele z luksusami a jak jeszcze wiecej to nawet za dodatkowa cele dla bliskich, zeby byli blisko a jak nie masz kaski...malo prawdopodobne ze przetrwasz...smutne. Mamy w autobusie ksiazke o San Pedro chyba czas do niej zajrzec.
Jako ze ulokowali nas tu w apartamentach a miasto noca nie wskazane lazic turystom to organizujemy sobie wieczorki filmowe, ale dzis chyba czas na folkowa muzyke...wybieram klub z lokalnymi ludkami...ide moze uda sie kogos wyciagnac!
W La Paz poki co wloczymy sie po ulicach, marketach,ciekwych pare stoisk tak zwany "market czarownic", no ktorych mnostwo herbat, ziol, lekow dobrych na wszystko, figurek majacyhc znaczenie, naszyjnikow, olejkow, i szkieletow malych lam...ktore ludzie zakopuja przed domami na znak pokoju z duchami i dla matki ziemi...jemy z lokalsmi, dzis wyskoczylam rano na sok ajo de maize- sok z kukurydzy i placka...musialam przyjsc z wlasnym kubkiem bo Pani nie mila dla mnie takiego comoge wziac na wynos, ma pare szklanek i dzieli je miedzy klientami..jak akurat nie ma to poczekaj zaraz ktos skonczy:) mielismy dzis nadzieje ze uda Nam sie odwiedzic slawne z korupcji wiezienie, ktore znajduje sie w srodku miasta San Pedro Prison, ale jakis czas temu jakis turysta ktoremu udalo sie zorganizowac zwiedzanie nakrecil madry filmiki ktore zamiescil na youtube i teraz mozliwosc zwiedzania jest bardzo ograniczona. Ponoc wycieczek nie organizuja ale jak siedzisz na skwerku przed i cierpliwie czekasz to jest kobieta ktora Cie znajdzie i za odpowiednia odplata wprowadzi do wiezienia ale brzmi raczej srednio bezpiecznie... Bylo takie wydazenie, ze podczas zamieszek paru turystow utknelo w wiezieniu na jakis czas bo z zamiesznia nie mogli ich odroznic od wiezniow...ponoc korupcja jest do tego stopnia, ze jak masz duzo siana to mozesz zaplacic za cele z luksusami a jak jeszcze wiecej to nawet za dodatkowa cele dla bliskich, zeby byli blisko a jak nie masz kaski...malo prawdopodobne ze przetrwasz...smutne. Mamy w autobusie ksiazke o San Pedro chyba czas do niej zajrzec.
Jako ze ulokowali nas tu w apartamentach a miasto noca nie wskazane lazic turystom to organizujemy sobie wieczorki filmowe, ale dzis chyba czas na folkowa muzyke...wybieram klub z lokalnymi ludkami...ide moze uda sie kogos wyciagnac!
OK, ciary mam na calym ciele jak patrze na te czaszeczki lam!!!!
OdpowiedzUsuńZa to pani przekupka na kocyku w meloniku ZAJEBISTA!!! :)
oj, widze dużo ciekwostek!! chociaż niektóre to brrrr!!
OdpowiedzUsuńzdjęcia super!!!
tu takich Pan mnostwo tylko nie lubia zdjec ta sie zgodzila ale za pieniazka..a jak sie robi z ukrycia i zobacza to krzycza..zreszta tak nie ladnie, trzeba szanowac ich decyzje ale pare fotek jeszcze dorzucam! Pozdrowionka dla wszystkich!
OdpowiedzUsuń