niedziela, 5 lipca 2009



Po wczorajszym szalenstwie na Bellavista, kilku Pisco Sour, slodko kwasny drink, pychotka, quizie i karcianych grach alkoholowych w hostelu, dzis dzien muzeow! Ukulturalniamy sie, Museo Chileano de Arte Precolombiano i Bellas Artes...na kacu muzea..czemu nie i parogodzinne wloczenie sie po miescie tez dobrze zrobilo!
A po powrocie niespodzinka!!!, plecak sie znalazl i przyjechal do mnie!!!, ciezar spadl mi z barek...kamien z serca...ulga ogranela mnie, nie przyznawalam sie wczesniej ale zaczelam sie juz porzadnie stresowac..choc wizja zakupow wszystkiego nowego na koszt ubezpieczalni jakos mnie podtrzymywala na duchu...ale JUPI nie musi juz byc zakupow, mam niebieskiego misia ktory zawsze ze mna podrozuje, koszulki do wyrzucenia to co jutro starcie z ANDAMI, witaj sniegu ale oo pobudka o 6 rano wiec pewnie zaraz usne!! To jak opozniony lot, zgubienie bagazu to juz sie nic zlego nie wydazy do konca nie? a chwile do trzech razy sztuka, dzis nie zadziala mi karta w bankomacie..musze to wyjasnic ale to by bylo juz trzy wiec teraz tylko good luck!!!!
Spostrzezenie z miasta, Santiago jest pelne bezpanskich psow, w Polsce czy w Angli kompletnie sie ich nie widzi a tu jest ich mnostwo mnowstwo wszedzie spiacych, wszedzie przy muzeach, na chodnikach, trawnikach, przejsciach dla pieszych, te tutejsze psy nie wygladaja ja niedojadajace, ponoc miejscowi dbaja o nie i duzo gorzej jest poruszajac sie na polnoc, bedziemy porownywac..tu troche tak jak w Grecji mi sie kojarzy tylko tam te psy chodza tu spia!!!

3 komentarze:

  1. nooo ty zawsze spadasz na cztery łapki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. to uratowana:) mozesz celebrowac przybycie! nie pomyl sie w gorach i nie wypozycz nart przypadkiem... snowboard rulez zawsze i wszedzie, pamietaj;)
    a koty bezpanskie tez sa?:P

    OdpowiedzUsuń
  3. oj pomylilam sie...koty sa ale malo

    OdpowiedzUsuń