piątek, 3 lipca 2009

Santiago/ bagazu brak





Hej. nadal nie mam plecaka, zakupilam kilka koszulek coby ladnie pachniec ale chce jechac na narty i wogle dalej.. a tu zimno, jutro dotrze?? musi!!
Male zwiedzanie Chile i wizyta w winiarni, podobno jest to jedna z najstarszych winiarni w Ameryce polodniowej Cousino Macul, degustacja wysmienita, troche gorsza podroz powrotna piechota w poszukiwaniu metra...poczatkowo wsrod domow lokalnych dalej przez jakies pustkowia ale w koncu dotarlysmy!
Droga do winiarni tez byla ciekawa, najpierw metrem potem Intercambio taxi, ale jako ze Pan mial juz jedna pasazerke i nas rowniez zabral, musial najpierw odwiezc Pania i dopiero potem nas do winiarni...kilku pasazerow w jednej taksowce...tu wszystko jest mozliwe....to sie spoznilysmy, poczekali na nas ufff.
Zdjec kilka bo na ulicy Pani jakas mila zaczepila mnie jak pstrykalam Nikonem i ostrzgla zebym nie robila tego na ulicy bo zaraz ktos przyjdzie i mi wyrwie aparat...przestraszylam sie nieco, a tak bym porobila zdjecia lokalnym ludziom. Oni naprawde maja specyficzna urode, nie nazwalam bym ich ladnymi..ale pewnie Oni nas tez nie wiec jestesmy kwita. Czuje sie tylko duzo za wysoka jak na tutejsze klimaty...ludzie sa mali i czasem wygladaja jak bez szyi...nie porownywac do polskich chlopakow z silowni...
a i jedno zdjatko z rodzinnej imprezy pozegnalnej. Musze sie spieszyc bo w hostelu 30 min internetu przysluguje jak inni czekaja a tu ciagle kolejka...

1 komentarz:

  1. oj tak, podobno dla Latynosów nie ma rzeczy niemożliwych... dlatego na pewno nie będziesz się nudzić:)
    musisz uważać przy robieniu zdjęć, szczególnie jak pstrykasz autochtonom na prowincji. I to już chyba nie tylko o złodziei chodzi, po prostu może im się to nie spodobać... więc może się pobaw w paparazzi?:D

    OdpowiedzUsuń