niedziela, 13 września 2009

Trujillo' Huanchaco



Po nocnej jezdzie pan sympatyczny co siedzial kolo mnie..na szczescie nie gadal za duzo! pakuje mnie do busa do Huanchaco, 12km opd trujillo, blisko plazy wiec zmienilam plan i tam bede spac. Uratowal mnie przed stadem taxsiarzy, ktorzy po prostu po wysjciu z termianala autobusowego rzucili sie na gringe i zaplacilam 1,5 zamiast 15 jako gringa albo 10 jak zaplacilby peruwianczyk!Docieram do hostelu, ladnie, hamczki sa, tylko pochmurno chyba nici z rownania opalenizny..leniuchuje dzis wiec. Huanchaco rybacka wioska slawna z swoich rybackich lodeczek, ksztaltu cygara zwanych "caballitos" (maly konik), ktorych mnostwo na polazy, oczywisice za 5 i turysata moze sie przplynac,z jakims rybakiem, ja sobie podaruje przy takich falach. W weekendy jest to popularne miejsce wsrod samych peruwianczykow, ktorzy przyjezdzaja surfowac!! no faktycznie dzis plaza pelna deskarzy!
A jednak udalo sie , slonko wyszlo chwile polezalam! Sluchajcie musiecie przyjechac, kemping za 5 zl od osoby jak ma sie namiot ja nie mam wiec w dormie za 15, nad woda,Pacyfik, slychac szum fal,surfing,w koncu papierosek i winko, jest pieknie, czy mozna podrozowac taniej...tylko ten bilet...cholerka...a i obudzilam sie kolo wielkiego zolwia znow, tak mi sie zdawalo ze slysze jakies glosy ale nikogo w pokoju...chyba fiksuje..a to ten maly przyjaciel tak sie panoszyl pod lozkami!:)
13.09.09- niedziela, wybierams ie z poznanym francuzem zwiedzac ruiny Las Huacas de Sol i de la Luna, zbudowane kolo 2000AD. Po de la Luna oprowadza nas przewodnik, to swiatynia dawna plemienia Moche, zamieszkiwali te tereny zanim nie zostali przejeci przez Inkow ale juz nie jako Moche tylko Chimu, bo w miedzy czasie zmienili religie i sie przeniesli nieco dalej do Chan Chan, teraz do zwiedzania ruiny Chan Chan ale podaruje sobie, jutro plaza. W kazdym razie Moche przez wiele lat skladali bogom ofiary z ludzi, aby zapobiec katastrofom po latach jak zobaczyli ze nie zadzialalo, zmienili religie i przemianowali sie na Chimu, dalej chodzili do swiatyni Huaca de La luna skladac dawnym bogom ofiary ale juz nie z ludzi. w ruinach poki co znaleziono szczatki 70 osob..nie wiadomo co kryje sie jeszcze tam...Moche mieli zwyczaj budowania nowych swiatyn na starych..troche jak taka rosyjsca baba lalka, wiec generalnie zwidzalismy 5 swiatyn jedna na drugiej...calkiem sporo odrestaurowanych przez arheologow oryginalnych malowidel na scinach, ichniego boga, ktorym byla natura...
Dookola biegaj abrdzo dzine , bym pwoeidzial brzydkie psy...to psy typowe dla tego regionu, Peruwianskie bezsierstnme psy, ktorych temperatura ciala jest wieksza od temperatury normalnego psa ( kolo 40 stopni) i tradycyjnie uzywane byly jako ogrzewacze dla ludzi z artretyzmem.
Po zwidzaniu jade kupic bilet do Cajamarki...slyszalam ze takie srednie maisteczko ale chce pojechac bo bardzo slawne historycznie, to tu hispzanie porwali slynnego Inkowego wodza, historia opisana w kazdej ksiazce o Ameryce Polodniowej, moze przytocze troche jak juz tam bede. Ale dopiero na wtorek jeszcze jeden dzien laby sie przyda!:)

3 komentarze: